wtorek, 31 lipca 2018

30.07.2018r. Bystrzyca Kłodzka -Góra Igliczna -Międzygórze Rano śniadanko u Marty z Betanii 😊 trudno nam się rozstać... Ten DOM jest niezwykły, Marta też... Czasem jedno spotkanie wystarczy, by ktoś stał się bliski. Zabieramy całą rodzinę w drogę i wszystkie powierzone intencje. A Marta dziś jedzie z córkami do Medjugorie i także tam powie Mamie o naszym zeszycie intencji i tym, co w nim się mieści. Ruszamy szybkim krokiem. Chcemy uczestniczyć w Eucharystii w Sanktuarium MB Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej. Ze względu na wzniesienia nie potrafimy przewidzieć, jak długo pójdziemy. A Msza o 12:00. Dużo w ciszy, z różańcem w ręku. Z każdym krokiem coraz bliżej. Proszę Maryję, by pomogła nam dotrzeć na czas. Kilku kierowców życzliwe pyta, czy nie podwieźć. Jednak nie. Dziękujemy i idziemy. Docieramy w sam raz, by złapać oddech i dłużej spojrzeć Mamie w oczy. Na powitanie otrzymujemy po butelce chłodnej wody... Wszystko, o czym marzy pielgrzym, po trudnym wejściu na szczyt 😊 Ksiądz także wita nas serdecznie. Eucharystia - SZCZYT w drodze... ❤ Zatrzymujemy się kilka godzin u stóp Mamy, by zawierzać... Szybko tu płynie czas. Ksiądz zaprasza nas na kawę, pyszne ciasto i...lody 😀😋 przyjmujemy z wdzięcznością 😄 Około 16:00 ruszamy w dół łagodnym żółtym szlakiem do Międzygórza... Wzdychamy do Maryi, by załatwiła nam nocleg i z nadzieją kierujemy się do domu Księży Misjonarzy Krwi Chrystusa. Mimo że bez zapowiedzi, zostajemy przyjęte otwartym sercem. Wieczorem zasiadamy wspólnie do stołu. Ksiądz od razu umieszcza na stronie internetowej parafii informację o niezwykłych odwiedzinach Maryi. Bogu niech będą dzięki za ten dzień, za to, że otacza nas swoją opieką i stawia na Tej drodze dobrych ludzi.
29.07.2018 Kłodzko- Bystrzyca Kłodzka. Docieramy do Kłodzka, do parafii Matki Bożej Różańcowej na Mszę św. o godz. 10.30. To najważniejszy moment tego i każdego dnia. Po Eucharystii Darek przekazuje nam (s. Bernadetcie i s. Assumpcie Ikonę Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Później jeszcze siadamy na ławeczce nad rzeką i Darek opowiada o działaniu Boga i Maryi podczas tygodniowej drogi. Piękne, poruszające słowa, które dodają zapału, bo zarówno ja jak i s. Bernadetta miałyśmy sporo oporów i zniechęceń przed podjęciem tego odcinka. Idziemy. Jest ponad 30 °C. Fizycznie bardzo trudno, więc zaczynamy śpiewać, to co zawsze gdy pielgrzymujemy razem: Witaj Gwiazdo Morza, Przybądź Duchu Święty, a potem już przechodzimy w różaniec. Modlitwa bardzo pomaga nie skupiać się na sobie. Dochodzimy do maleńkiej miejscowości i chcemy usiąść pod krzyżem. Z daleka dobiega nas rozmowa mężczyzn: " Może są głodne, może chcą pić". Pan Kazimierz zaprasza nas na swoje podworko. Siadamy w cieniu. Najpierw uzupełnienie płynów, za chwilę mlode malzenstwo Pani Kinga i Pan Karol serwują nam lody, zajadamy się arbuzem. Córeczki przyglądają nam się bardzo uważnie. Serdeczne rozmowy i pożegnanie. Byliśmy " tacy swoi" Idzie się już troszeczkę lżej, ale słońce daje o sobie mocno znać. Dochodzimy do Żelazna. Tam festyn jubileuszowy: Lato na ludowo. Nie zamierzałysmy się bawić, ale rozglądamy się z drogi, czy jest kawa. Podchodzi do nas Ania z OSP i zaprasza do ich stolika. Razem z Alą szybko o nas zadbaly. Przepyszna kawa, ciasto. Trochę opowiadamy o pielgrzymce, trochę żartujemy. Alicja proponuje że nas doprowadzą niosąc nasze plecaki i bez czekania na odpowiedź już ma mój na swoich plecach. Też chcą ponieść Maryję. Wskazują nam najlepsza drogę i ruszamy z różańcem. Do Bystrzycy docieramy po 19.00, gdzie już nas wyczekuje Marta i Jej córeczki. Już przed wejściem do domu czujemy się u siebie. Boży człowiek, Boży dom. Przychodzi również Asia, która miała bardzo duży udział w tym, że możemy tu być. Piękne rozmowy, wspaniałe świadectwa działania Maryi w naszym życiu. Rozmawiamy jednym językiem Zawierzonych Maryi. Jemy smaczna i obfitą kolację. Od momentu wejścia do tego domu, czuje się jak bym była w Betanii u Marty przyjaciółki Jezusa. Wspólny różaniec w intencjach, w których prosi Marta. Matka Boża słucha.
29.07.2018 r. Relacja Darka: "Droga, po ktorej szedlem przez ostatni tydzien dobiegla konca. Dziekuje Siostra franciszkanka za przygarniecie na ostatni nocleg, posilek. Wszystkim za modlitwe w drodze i duchowe wsparcie. Za kazde slowo, ktore pokrzepialo i nioslo. Duch Swiety obdarowal droge bogactwem tresci dla nas wszystkich. Niech Jezus Chrystus Ksiaze Pokoju w znaku Zielonego Krzyza w Niepokalanym Sercu Maryi prowadzi nas codziennie w droge przez swiadectwo sluchania, gloszenia Slowa i modlitwe."
28.07.2018 r. Relacja Darka: "Wczoraj na wieczornej Eucharystii kaplan obdarowal mnie Cialem Naszego Pana, dokladnie taka czastka, jak ten odcinek Drogi Krzyza z Zakopanego do Siekierek i centrum w Glogowcu. A na wieczorna kolacje jadlem wyborne ryby. Proboszcz bardzo serdeczny i goscinny. Jak sie pozniej okazalo, byl kiedys na parafi w mojej rodzinnej miejscowosci. Opowiada piekne swiadectwo dzialania Pana Boga i MB Fatimskiej w jego zyciu. Po sniadaniu podziekowanie i w droge. Od razu spotykam pana, ktorego slucham prawie godzine a na koniec biore intencje. Ide malowniczymi terenami Skrzynki, Drozkowa jedzac rosnace dziko jezyny, maliny, jablka. I modlitwa w tym krajobrazie jest radoscia dla duszy. Spotykam pana, ktory zaprowadza mnie do starszej pani aby porozmawiac o ich kosciele z 1405 roku. Pani zaprasza mnie do kuchni gdzie wyrabia ciasto drozdzowe na buleczki i ciasto z kruszonka. Mnie czestuje swiezym chlebem, pomidorkami i wlasnie upieczonym pasztetem z cukini. Niebo w buzi. A Maryia z nami. Rozmawiamy, pani robi swoje przy ciescie, ja jem. Na koniec modlitwa, podziekowanie i w droge. Juz jestem zmeczony, gdy dochodze do Klodzka. Tutaj jednak nie ma miejsca dla pielgrzyma... W miedzyczasie Adoracja i msza. Strzepuje pyl i ide dalej. Pojawia sie aniol w postaci stroza w szpitalu, ktory kieruje mnie do Boguszyna. To dodatkowe dobre cztery km. pod gore, ale rozmawiam jak Syn z Ojcem i oddaje Mu ten dodatkowy trud w pewnej intencji. Nocleg u Siostr zakonnych. Chwala Panu! :)"

czwartek, 26 lipca 2018

26.07.2018 Lądek Zdrój - Bolesławów

Relacja Darka "Po wspólnym śniadaniu z proboszczem i podziękowaniu za gościnę, zanim wyruszę, Adoracja w kaplicy. W drodze zatrzymuje się auto i pan mówi, ze obserwuje mnie od Lądka... Pyta czy podwieźć? Dziękuję, ale pielgrzymuje pieszo odpowiadam. Chętnie wezmę od pana intencje- mowie. Ja jestem po przeciwnej stronie odpowiada i zaczyna litanie ocen. Jak wziął oddech mowie: Jeden jest Sędzia dla każdego. Cisza i po chwili zegnam w uśmiechu i błogosławię. Za chwile widzę mężczyznę na ławce. Siadam i rozmawiamy długo. Od zeszłego roku w szpitalu. Ma tylko brata, ale nie odwiedził go dotąd. Proponuje modlitwę. Zgadza się. Potem daje mu nasz obrazek z MB, coś dodaje z tego co inni nam dali, przytulam go. Zegnamy się. Jestem w Bolesławowie w sanktuarium św. Józefa. Wieczorna Eucharystia odprawiana była w intencji naszej pielgrzymki, pielgrzymów i ich rodzin. Maryja w otoczeniu Syna i św. Józefa. Święta Rodzina. (zdjęcie ze strony:http://www.parafiaboleslawow.pl/ )

środa, 25 lipca 2018

25.07.2018 r. Otmuchów - Lądek Zdrój

Dom Miłosierdzia w Otmuchowie: Cieszymy się, że Pan Darek Pielgrzym Zawierzenia już po raz drugi zatrzymał się w Domu Miłosierdzia w Otmuchowie. W święto św. Jakuba apostoła patrona pielgrzymów. A.D. 25.07.2018 r. O samej akcji przeczytamy pod linkiem. Z serca błogosławimy tej inicjatywie. Na ikonie Matka Boża z Rokitna, którą pielgrzymi niosą ze sobą.
Relacja Darka: Wczoraj jak wchodziłem do Domu Miłosierdzia to razem wchodził kapłan z niedalekiej parafii wracający autostopem z Medjugorie. I jedząc zupkę gawędziliśmy. Tam zepsuły mu się słuchawki do radyjka -tłumaczona msza. Poprosił MB aby mu je jakoś załatwiła. Pojechał nad morze i kapiąc się przypłynęły do niego słuchawki koloru niebieskiego... Po wysuszeniu działały lepiej niż jego poprzednie. Obdarował mnie tym zestawem bo dostał taka myśl... Rano inny kapłan opiekun wspólnoty, która mnie gościła, również powracający wczoraj z M-gorje. /Ale wysyp w jednym czasie :) / zapytał mnie czy mam stamtąd różaniec ? Nie mam. To już masz. I pokazał dwa do wyboru. Uśmiechnąłem się na ten widok, gdyż ten, który wybrałem jest koloru zieleni śródziemnomorskiej. Krzyż i dziesiątki i trojki Maryjne. Te prezenty łączy słowo M-gorje, które pojawiło się we mnie jakiś czas temu a nikt o tym nie wiedział, pewnie oprócz MB :)... Dużo i innych ciekawych rzeczy miało miejsce jak rozważania dzisiaj o czystych rekach. Bo jak się żegnałem pani gotująca zupę dla potrzebujących powiedziała, ze właśnie takie ma. Chyba Błogosławione- pomyślałem. Maryja, Nazaret, kuchnia, posiłek. Zatem, każda kobieta jak ta z dzisiejszej kuchni ma ręce błogosławione. A moje? Piłat mówił, ze je ma czyste a były brudne. Droga zaprowadziła mnie do Lądka Zdroju. Było dużo czasu aby o tych rekach porozważać...

24.07.2018 r. Biskupów - Otmuchów

Darek: Podziękowanie za spędzony czas i gościnę u o. Benedyktynów. Ojciec napisał, ze Maryja gościła u siebie bo klasztor jest p w. Zwiastowania NMP. Zanim wyruszam modlitwa z osoba w pewnej intencji. Potem w drodze gości mnie starsze małżeństwo. Długo rozmawiam z panią, która daje świadectwo swojego życia i wysłuchanych modlitw za wstawiennictwem MB, ale pielgrzym poniesie i te nowe przekazane. Idę wśród skoszonych pól, lezące pojedyncze kłosy. To jak pole Bozza i zbierająca je Ruth ze ST. A ja idę z Maryją i mam pewność, ze Ona zbiera na całej naszej drodze, tych którzy czuja się samotni, opuszczeni, chorzy, cierpiący jak te kłosy lezące i daje swoja Miłość, która nie ocenia, nie jest handlem a jest bezwarunkowa wypływającą ze Slów: Oto Matka twoja. Wieczór i nocleg w Domu Miłosierdzia w Otmóchowie. Siedzimy rozmawiamy w kuchni tego domu czyli jego sercu a Ona pośród nas. Zdjęła koronę i cieszy się a my razem z Nią.

23.07.2018 r.Prudnik - Biskupów.

Relacja Darka: Sanktuarium w Prudniku tegoroczne miejsce Drogi Krzyża. Powitanie, pożegnanie z Siostra Bernadeta jej mama i rodzina. Maryja rusza dalej. Ale najpierw wspomnienia z franciszkanami o zeszłorocznej Drodze Różańca i powrót w to miejsce dzisiaj. Maryja zasłuchana w Syna i w otoczeniu św. Józefa spędza noc. Przychodzą goście trwa opowieść o drogach. Poranek budzi mnie zapachem letniego wiatru niosącego śpiew ptaków, słońca. To wszystko u stop krzyża i patrzącej w zamyśleniu z miłością Maryi. Sen to czy jawa? Dusza przepełniona radością. Śniadanie z O. Gwardianem, podziękowanie i w drogę. Niedaleko stoi zielony krzyż... Kolejna zieleń przemawia jak rozrzucone puzzle do układanej mapy. A za tym idzie słowo: Posłuszeństwa pragnę nie ofiary. Św. Brygida patronka dzisiejszego dnia doprowadza mnie do Biskupowa do o. Benedyktynów. Eucharystia i O. Przeor niesie słowo: Jedność. Maryja w kaplicy posłucha i Ojców i osób będących tu na rekolekcjach. Ma cala noc.

22.07.2018r. Racławice Śląskie - Lasek Prudnicki (ok. 20 km)

Racławice Śląskie Dziękujemy naszym Kochanym Siostrom Elżbietankom z Racławic (s.Przelożonej Stelli i s. Jolancie) za wspaniałą gościnę i rodzinną atmosferę.
Ostatni dzień naszego etapu. Droga piękna. Szło się lekko, choć upał dawał się we znaki. Czułyśmy duchowe wsparcie wszystkich modlących się za nas. I tu BARDZO SERDECZNIE WAM DZIĘKUJEMY. Bez waszego wsparcia, bez Bożej Łaski nie przeszłybyśmy tej drogi. Dużo mogłabym pisać. Ale najważniejsze: Mama się przełamała i poprosiła o wodę. Nawet nie myślałam, że to może być dla niej trudne. Dzieliła się później, że ona zazwyczaj daje i to jest dla niej łatwiejsze. "Łatwiej jest dawać niż przyjmować" - powiedziała. Wielką też jej radością były kombajny, liczne kombajny na polach. Mama martwiła się, bo mijałyśmy od początku etapu już dojrzałe łany zbóż. Najpierw padało... Potem było mokro... "Kiedy oni to zbiorą?" codziennie modliłyśmy się za rolników. A dziś wszędzie pełno kombajnów... Jest radość! Będzie chleb! Na koniec franciszkanie w Lasku Prudnickim serdecznie nas przyjęli... Miałam wrażenie jakbyśmy się znali wiele lat... A my tam zupełnie bez zapowiedzi... To było piękne. Dziękujemy. Przekazujemy Ikonę Darkowi. Ostatnie spojrzenie na Maryję... Już tęsknię, choć jestem spokojna. Została w dobrych rękach. A w naszych sercach wdzięczność za Łaskę Tej Drogi.

sobota, 21 lipca 2018

21.07.2018r. Głubczyce -Pomorzowice -Racławice Śląskie (ok 20 km) Dziś dzień zaczął się dla nas dość szybko. Eucharystia o 6:15, parę słów o naszej Pielgrzymce, parafianie dołączają swoje intencje, ks. Proboszcz modli się także za nas w modlitwie wiernych. Jest za co dziękować a to dopiero początek 😁 Pewna Pani daje nam świeże ciasteczka i drożdżówki na drogę. P. Danusia po Mszy chce zabrać nas na śniadanie do siebie. Sama szła z Porto do Santiago w tym roku i wybiera się trzydziesty raz do Częstochowy. Nie jesteśmy w stanie nie przyjąć tego zaproszenia, ale najpierw śniadanie u ks. Proboszcza, który błogosławi nam na drogę. Zostałyśmy tu bardzo dobrze przyjęte. Niech Jezus obdarza wszystkich swym błogosławieństwem. W domu u p.Danusi rodzinna atmosfera, dobra kawa i jabłecznik 😍 piękne opowieści i wymiana doświadczeń z drogi... Buduje nas wiara tej rodziny. P. Danusia zbiera się w 5 minut i rusza z nami w dalszą drogę. To dla nas wielka radość 😊 Idziemy razem 8 km. Nie musimy patrzeć w gps, bo mamy przewodnika 😀wspólna koronka do Ducha Świętego i różaniec... W Tarnkowej z żalem ale i wdzięcznością żegnamy się z p. Danusią... Wymiana telefonów... Chyba się jeszcze spotkamy 😄 Kolejne kroki w coraz większym słońcu. Ale chwalę Boga z radością, że deszcz nie pada 🌞 Wchodzimy do małej kapliczki w Tarnkowej. P. Basia akurat przyniosła wyprane alby i tylko dlatego teraz jest tu otwarte... Po krótkiej modlitwie prosimy Panią o wodę. A otrzymujemy ponadto pyszne śliwki. Opowiadamy o pielgrzymce, zabieramy intencje p. Basi ze sobą w drogę i ruszamy dalej jedząc śliwki. W Pomorzowicach też opowiadamy ludziom o pielgrzymce i otrzymujemy nowe intencje. A w Racławicach HIT SEZOZU! :-D Siostry Elżbietanki serdecznie nas witają i goszczą. W rozmowie okazuje się, że to rodzone siostry i pochodzą z tej samej parafii, co moja mama: Kamienica koło Łącka! Ile było radości, ile opowieści... Jaki ten świat mały... Wieczorem Eucharystia i nabożeństwo przed cudami słynącym obrazem Matki Bożej Buszczeckiej... Dzień intensywny... Maryja odpoczywa tuż przy Tabernakulum w kaplicy Sióstr Elżbietanek w Racławicach... I my także u naszych sióstr z wielką wdzięcznością za tak ciepłe przyjęcie...

piątek, 20 lipca 2018

20.07.2018r. Kietrz- Sułków-Głubczyce (ok. 24km)

Po porannej Eucharystii kilka osób dopisało swoje intencje. Obficie nakarmione, po dobrej kawie ok. 8:00 ruszyłyśmy w drogę z wdzięcznym sercem. Nie dość, że Ks. Proboszcz z Kietrza tak wspaniale nas ugoscił, to jeszcze załatwił nam nocleg w Głubczycach, dzwoniąc po śniadaniu do tamtejszego Proboszcza. Niech Bóg mu wynagrodzi. Przed wyjściem pobłogosławił nas na drogę. Najcenniejsze... Idąc rozmawiałyśmy o tym, jak to łatwo jest iść, kiedy człowiek ma zaspokojone podstawowe potrzeby. A przecież tylu ludzi dziś głoduje, nie ma dachu nad głową... Ogarniałyśmy ich modlitwą. Po drodze Ojciec Niebieski karmił nas obficie. Najpierw owocami: dzikie śliwki, dorodne jerzyny. W pewnym momencie bardzo zachciało mi się pić a nie miałyśmy wiele wody. Szłyśmy w 95% wśród pól. Powiedziałam do mamy: ale teraz bym zjadła jabłko. I nie minęło nawet 5 minut jak zza zakrętu wyłoniła się mała jabłonka z wspaniałymi słodko-kwaśnymi owocami 😍🍎🍎🍎🍎 Była wielka radość i wdzięczność Bogu. Mama nie mogła uwierzyć. Mówiła: "Gdybym z tobą sama nie szła, to bym chyba nie uwierzyła." 🙂 uśmiechałam się, dziekując Bogu w duchu, że ona mogła tego małego cudu doświadczyć. Zrobiłam się głodna. Dziś piątek i wiele owoców po drodze... a przecież tylu ludzi cierpi prawdziwy głód... "Boże, ty wiesz, czego nam potrzeba, jeśli potrzeba nam doświadczyć dziś głodu bądź uwielbiony..." Nie wiem,dlaczego nie zrobiłysmy kanapek na drogę... Miałyśmy parę złotych, ale ani jednego sklepu... Na raz moja mama mówi: "jak byliśmy mali, to biegaliśmy na pola i łuskaliśmy pszenicę w dłoniach. Bardzo to lubiliśmy jeść." I urwała dwa kłosy. Pojadłyśmy trochę, idąc wśród pól i na raz przypomniała mi się dzisiejsza Ewangelia😊jak to Jezus szedł z uczniami wśród pól a oni, mimo iż był szabat, łuskali ziarna z kłosów, bo byli głodni... Rozmyślałam o dobroci Boga...o Jego pragnieniu, byśmy byli miłosierni... piękna droga... Pani Wiesława z Babic dała nam wodę. Zabrałyśmy ją duchowo w drogę. W ogóle dużo ludzi dziś zatrzymywało się, pytając, czy gdzieś nie podwieźć. Do Głubczyc dotarłyśmy po kilku postojach i spokojnym marszu ok.16:00 Młody chłopak-Marcin zapytał nas, co to za pielgrzymka. Opowiedziałyśmy mu chwilę. Okazało się,że on w tym roku jechał na rowerze do Santiago de Compostela. Życzył nam błogosławieństwa na dalszą drogę i obiecał modlitwę. Piękne spotkanie😊 Ks. Proboszcz z Głubczyc pięknie nas przyjął i zaprosił na kolację. Bogu niech będą dzięki za ten kolejny dzień pielgrzymki... Dziękujemy naszym duchowym mamuśkom i tatusiowi😉 za modlitwę💕 s. Bernadetta

czwartek, 19 lipca 2018

19.07.2018r. Racibórz - Kietrz (ok.19km)

Kolejny dzień rozpoczęty i zakończony Eucharystią... Eucharystią, która jest Pokarmem dla słabych, Lekarstwem dla chorych i Mocą tych, co upadają. Bóg jest blisko... Najbliżej w Eucharystii... Rano w Raciborzu kilka osób po Mszy dopisało swoje intencje. My dopisujemy ks. Proboszcza oraz parafię p.w. Wniebowzięcia NMP i z wdzięcznym sercem ruszamy w drogę nakarmione i po smacznej kawie (uściski dla p.gospodyni😉) Ks. Proboszcz znaczy nam na czołach krzyż na drogę... Błogosławieństwo Kapłańskie... Czy może być coś piękniejszego w tym momencie? Kolejna Łaska...A przecież jeszcze nie ruszyłyśmy nawet... Droga bez deszczu - w sercu wciąż dziękczynienie... Idzie się dobrze, nawet bardzo... Modlitwą ogarmiamy tych, którzy "adoptowali" nas duchowo... Czujemy moc Waszej modlitwy 😘 Przy kwiaciarni p. Ania udziela nam rady co do drogi do pierwszej wsi. Wybieramy mało ruchliwe choć dłuższe odcinki. Przesuwamy nieustannie koraliki różańca. Opatrzność Boża przez s.Assumptę i Tobiaszę troszczy się o nocleg dla nas 😄 Przesympatyczna staruszka zagaduje nas w Gródczankach. Gdy słyszy, co to za pielgrzymka, że łzami w oczach prosi o modlitwę za chorą na nowotwór sąsiadkę, która ma zaledwie 39 lat i dwójkę małych dzieci. Jesteśmy poruszone wszystkie... Ja przede wszystkim wrażliwością tej kobiety... Nie prosiła o nic dla siebie... Piękna... Końcówka drogi trochę bolesna, ale Bóg daje tylko tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć, więc pomalutku do przodu. W Kietrzu parę minut po 15:00 odmawiamy koronkę do Bożego Miłosierdzia. Dziś też szczególnie modliłyśmy się za Kapłanów (czwartek). Ks. Proboszcz wspaniale nas ugościł. Poza dachem nad głową, nakramił i napoił nas do syta. Niech Bóg wynagrodzi mu jego dobroć. Po Mszy Świętej kilka osób wpisało swoje intencje a Mama została na noc u boku swego Syna w kościele parafialnym p.w. Św. Tomasza.

18.07.2018r. Pszów - Lubomia -Racibórz (ok. 18km)

Dziś dzień rozpoczęty wspólnym śniadaniem, modlitwą... Ks.Proboszcz z Pszowa pięknie nas ugościł. A na Eucharystii przeczytał z ulotki o naszej pielgrzymce i modlił się za nas 😊 wiele ludzi wpisało tu swoje intencje i prosiło o modlitwę. Jedna pani ze łzami w oczach wyraziła swą radość z powodu tej inicjatywy i intencji, w jakich idziemy, tzn.ze zawierzamy Maryi... "dobrze, że jesteście, bo to, co się teraz dzieje, to nie płakać, to krzyczeć trzeba... Dobrobyt, a w sercach stach i pustka" Wyszłyśmy dopiero po 10:00. Na początek deszcz, potem znowu deszcz i deszcz i deszcz. Ale pod koniec dzisiejszej drogi było już lepiej 😊 Bóg niezwykle o nas się troszczył...w sercach miałyśmy jeszcze uśmiech Maryi 😉 Po drodze zostałyśmy obdarowane owocami: jabłka, gruszki i śliweczki - pod dostatkiem 😍 Ciężko było o postój w te pogodę, więc tylko jeden. Szłyśmy bocznymi drogami, by było bezpieczniej a poza tym łatwiej się modlić. Na początek 500 m w trawie - i woda w butach się przelewała. W pewnym momencie doszłyśmy do dość ruchliwej ulicy i chciałyśmy ją obejść, bo trudno było iść przy tirach. Skreciłyśmy w bok a ta trasa okazała się szlakiem wzdłuż kopalni odkrywkowych i przez 2 km nie jeździły inne auta oprócz TIRÓW!!! Co było zrobić: śmiałyśmy się z siebie 😂 chciałyśmy ominąć tiry a wpakowałyśmy się jak z deszczu pod rynne 😉 Wszystko już było mokre, mama prosiła, by choć przestało padać a ja o słońce...by rzeczy nam wyschły. Tak uczył o. Pio: trzeba prosić o dużo 😀 I jedna i druga prośba wysluchana, choć nie do końca jak byśmy myślały. Deszcz rzeczywiście na koniec ustał a na noclegu (na salkach parafialnych, gdzie przyjął nas wspaniały ks.Proboszcz z parafii Wniebowzięcia NMP) mamy farelke, która poszła w ruch i już wszystko jest suche 😀 Bogu i Maryi niech będą dzięki, że tak cudownie się o nas troszczą... Poza tym, kiedy doszłyśmy do Raciborza okazało się, że weszłyśmy w sam raz na 15:00 i w kościele sporo ludzi modliło się Koronkę przed Najswiętszym Sakramentem. Adoracja trwała do wieczornej Mszy Święte.j Czytałam Jezusowi intencje z zeszytu... I w sercu dziękowałam za tak wielką Łaskę - że dane nam było odpocząć u Jego stóp... Dziękujemy wszystkim za modlitwę i o nią prosimy. Może ktoś chciałby nas "adoptować duchowo" do niedzieli?

wtorek, 17 lipca 2018

17.07.2018r. Relacja s. Bernadetty

Jastrzębie Zdrój - Pszów Sanktuarium Matki Bożej Uśmiechniętej 😊 (19km) Poranna Eucharystia w przepięknym, drewnianym kościele p.w. św. Barbary i św. Józefa w Jastrzębiu Zdroju a po niej specjalne błogosławieństwo dla pielgrzymów umocniły nas na drogę a co niektórych doprowadziły do łez wdzięczności. Jeszcze nie wyruszyliśmy a już tyle Łaski... Niech Bóg będzie uwielbiony w ks.Łukaszu, przez którego posługę te Łaski spłyneły dziś na nas. Po Mszy Świętej przekazanie Ikony: Marzenka i jej córka Karina całują Maryję na pożegnanie, choć dziś cały towarzyszą nam w Drodze do Jej Sanktuarium. Ikonę przejmuje ja (s.Bernadetta) i moja mamusia -Teresa. Jak to pięknie iść z obiema Mamusiami 😀👣 But psuje mi się zanim zrobię pół kroku. No cóż... "Marność nad marnościami..." Rozcinam gumkę i związuję. Da się iść. Bogu dzięki! Ledwo ruszamy a dziewczyny już chcą śpiewać godzinki❤ Karinka znajduje tekst w telefonie i śpiewając, rozważamy i wysławiamy Wielkość Mamy. Jeden "Anioł" wskazuje nam drogę na skróty. Po godzinkach prawie cały czas pada. Modlimy się różaniec - jeden, potem kolejne w odstępach czasu. W jednym kościele (zresztą p.w. Niepokalanego Serca NMP) wypłakuje się nam Basia. Wspólnie modlimy się z nią i za nią, za jej rodzinę. Przyszła do kościoła posiedzieć w ciszy przy Jezusie. "Potrzebuje tej ciszy" - powiedziała. Tak. My też potrzebujemy... Wpisujemy p. Basię do zeszytu intencji i duchowo zabieramy w dalszą drogę. Uśmiecham się, bo dostrzegam, że z boku w tym kościele są relikwie Św. Jana Pawła II - Patrona naszej Drogi... Doszliśmy dość szybko (ok 13:00). Dłuższa indywidualna modlitwa w sanktuarium. Mama się do nas uśmiecham z obrazu 😊 jest piękna! W międzyczasie łamie się nam krzyż. Nie udało się zdobyć dużego bambusa i niesiemy mały bambusowy krzyżyk zrobiony przez Krzysia. Krzyż - jak to krzyż - niewygodny. Już przyzwyczaiłam się do tamtego dużego z etapu Częstochowa - Kraków a tu kolejny, nowy... I znowu trzeba uczyć się go przyjąć... Kiedy się złamał, przez chwilę się ucieszyłam. "O! Elegancko! Pójdziemy bez krzyża. Będzie wygodniej." A syn Marzenki, który przyjechał po nią i Karine do Sanktuarium, pobiegł po narzędzia i go zreperował. To było niesamowicie piękne... Nikt nic mu nie powiedział. Ma chłopak piękne spojrzenie... Dzięki Dominik 😉 a ja zawstydzona swoim wygodnictwem nucę: "Dzięki Ci Boże mój za ten Krzyż... " A więc jutro jednak pójdziemy z krzyżem...z krzyżykiem małym...

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...