sobota, 22 czerwca 2019

21.06.2019 Szwecja - Borne Sulinowo

W nocy mam alergiczny atak. Przyjmuję go w pokoju i oddaje Bogu na ofiarę. Wczesny poranek, modlitwa przy wschodzących promieniach słońca, które odbijają się w płynącej pod moimi stopami rzece. Śpiew ptaków, plusk ryb. Raj. Wspólny posiłek z panią domu, pan Andrzej już wyjechał. Rozmowa o codziennych problemach tej rodziny ale i o radości jaką tej miejscowej wspólnocie daje tutejszy kapłan. Przed pożegnaniem wspólnie modlimy się. Dzisiaj droga prowadzi nas przez las. Wystawione w lesie ule. Pracowite pszczółki, słychać jak latają. Omadlamy intencje przy zapachu unoszących się eterycznych żywic sosnowych. Trudna droga, Tomek cierpi jak dochodzimy do Bornego Sulinowo. Znajdujemy schronienie w klasztorze u Sióstr Karmelitanek Bosych. Matka Boża udaje się za klauzurę. Udajemy się do kościoła na nabożeństwo czerwcowe i Mszę św. Jest jeszcze procesja z Najświętszym Sakramentem. Wracamy do Sióstr i końcowa modlitwa w kaplicy Karmelu Maryi Matki Pojednania. Dzień rozpoczął się i trwał w nieustannej modlitwie kontemplacyjnej. I nikt z nas tego nie planował.

20.06.2019 Skrzatusz - Szwecja

Dzisiaj dołączył Tomasz. Skrzatusz, Eucharystia, śniadanie, rozmowy. Droga prowadzi dzisiaj do miejsca, gdzie św. Jan Paweł II spędzał ostatnie wakacje przed wyborem na tron Piotrowi. W podziękowaniu obdarował obrazem, który został umieszczony w grocie przed kościołem pw. św. Jakuba Apostoła w Szwecji. Gościnny ks. proboszcz. Dziękujemy za gościnne, którą nam załatwił u pani Sławomiry i Pana Andrzeja. Matka Boża na honorowym miejscu w domu. Pan Andrzej za chwilę przynosi czerwoną różę z ogrodu dla naszej Mamy. Kolejny dzień otoczeni troską. Bóg jest naprawdę dobry!

19.06.2019 Dolaszewo - Skrzatusz

Kolejny piękny upalny dzień… Dzisiaj droga prowadzi do Sanktuarium w Skrzatuszu. Miejsce, o którym Bóg przez kapłana powiedział: „…To miejsce Bóg wybrał, aby Dziewica Maryja pokazała początek nowych czasów... To miejsce jest święte…” Jestem na miejscu. Ksiądz proboszcz jak zawsze gościnny. Podchodzi siostra ze zgromadzenia Wspólnoty Sióstr Uczennic Krzyża posługująca tutaj i dwóch innych kapłanów. Ks. Marcina poznaję, wikary z Piły z parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski. Chwila rozmowy. Na chwilę się rozstajemy. Oni idą do źródła potem wrócą. Ja udaję się do kościoła. Jeszcze nie ma nikogo. Cisza. Modlitwa. Dziękczynienie. -, Jaka piękna – mówi siostra, kiedy wyjmuję ikonę. Po kolei z kapłanami całujemy oblicze Matki. Zajmuje godne miejsce. Dziękują za intencje modlitwy za kapłanów. Dzisiaj Mszę św. poprowadzi ks. Józef starszy kapłan. Wchodzi klęka i modli się całym sobą wpatrzony w twarz Matki Cierpliwie Słuchającej. Czytam Czytanie z Drugiego Listu do Świętego Pawła do Koryntian 9, 6-11. Jakoś tak odnosi się to do wydarzeń drogi...A potem słyszę: modlitwa, jałmużna, post. Dużo mężczyzn dzisiaj w południe w kościele. Kończy się Eucharystia, ksiądz klęka i podnosi ikonę i całuje. Organy jeszcze nie skończyły grać, ksiądz wraca i klęka i modli się przed Matką. Duże poruszenie w moim sercu. Nikt nie wychodzi ze świątyni. Podchodzę do księdza i pytam czy mogę dwa słowa powiedzieć. Tak, kiwa głową. Mikrofon nie działa. Chyba nie mam zakłócać tej chwili. Słownie mówię kilka zdań. Widzę, że kapłan wpisuje się do zeszytu intencji. Powoli ludzi wstają, aby iść pod ołtarz. Zostawiam ich z tą chwilą…

18.06.2019

Radość. Zwykłe codzienne czynności. Ona, Maryja Cierpliwie Słuchająca w każdej minucie tego dnia jest z nami. Jola pokazała nasz dom, ja ogród. Modlitwa. Posiłek. Słuchamy. Staramy się słuchać, co Jej Syn chce do nas powiedzieć. Przychodzą słowa z księgi Mądrości Syracha 40, 1-17. To dla nas wszystkich są one… Wieczorem Maryja została zaproszona przez pewną rodzinę do ich domu. Jest tam choroba i inne cierpienia. Zawozimy Ją. Rano słyszymy, że po raz pierwszy od długiego czasu pani przespała spokojnie całą noc. Maryja utuliła ją do snu…

wtorek, 18 czerwca 2019

17.06.2019 Tuczno – Dolaszewo

Poranna Eucharystia o szóstej rano i w drogę. Do Tuczna samochodem nie jest daleko, więc kwadrans po siódmej jestem na miejscu. Żona wraca autem do pracy a ja udaję się na plebanię. Wszystko już na mnie czeka spakowane, ale ks. proboszcz zaprasza na szybką małą kawę, bo zaraz wychodzi do szkoły. Za śniadanie dziękuję, kromka chleba z dżemem. Krótkie świadectwo i w drogę. Słońce świeci, ale jeszcze jest rześko. Przypominają mi się słowa księdza opiekuna duchowego kleryków jednego seminarium, że dzisiaj sama modlitwa za kapłanów już nie wystarczy. Potrzeba ofiary i przyjmowania cierpienia. Zatem post w drodze w intencji kapłanów i inne intencje. Woda jest moim piciem i jedzeniem dzisiaj. Ta mała pół litrowa woda wystarczyła do 31 kilometra. Potem uzupełniłem nowa butelką pragnienie, bo upał po kilku godzinach marszu nieźle dawał się we znaki. Z uwagi, iż kapłan z Sanktuarium w Skrzatuszu, który miał dzisiaj towarzyszyć nie mógł, nastąpiła mała zmiana planów i najpierw postanowiłem, że dojdę do swojego domu. Ale coś mi się kilometry pomyliły i zamiast 31 zrobiłem 44. W drodze spotykam mężczyznę rozmawiającego przez telefon. Obok wypasiona fura. Zbliżam się niosąc krzyż i słyszę jak mówi do mnie: - Do tego zestawu kosa by się Panu przydała - mówi uśmiechając się. - Kosa to może czekać na każdym zakręcie-pomyślałem. On kontynuuje - Dopasowałby Pan i może Pan zacząć kosić zboże. Już południe, więc jak znalazł-dodaje. Najpierw ofiara – odpowiadam. Na koszenie przyjdzie czas -dodaję… Uśmiechamy się do siebie. Mijam go i słyszę jak mówi do telefonu: - Wiesz widziałem Pana, który szedł z krzyżem. Jeszcze 10 lat temu jakbym coś takiego zobaczył to uciekałbym natychmiast…. Przez kilka kilometrów rozważam dziwną rozmowę …plewy i zboże, hm. Ostatnie kilka kilometrów to ból stóp i upał. Mam takie w sercu pragnienie, aby jak dojdę to razem z żoną wprowadzić Matkę Bożą do domu. Ale chyba to niewykonalne, bo patrzę na zegarek i ja dojdę szybciej, a jestem zmęczony, aby czekać przed domem. Dochodzę do domu stawiam krzyż i widzę podjeżdżająca autem żonę. Nie 5 minut później czy wcześniej, ale dokładnie w punkt. Matka Boża jest szybsza niż nasze myśli i pragnienia… Popołudniu jesteśmy na wspólnotowym spotkaniu na grupce. Jest z nami nasza Matka Boża Cierpliwie Słuchająca. Oj nasłuchała się… A my dziękujemy za Jej obecność. Bo Ona zawsze prowadzi nas do Jezusa. Wracamy i nasze życie rodzinne z Maryją trwa…

15.06. 19 Człopa - Tuczno

Po porannej Eucharystii dziękujemy ks. Proboszczowi za gościnę i ruszamy na nasz ostatni odcinek. Zawierzamy Matce Bożej wszystkie odwiedzone przez nią parafie, księży i modlimy się w intencjach złożonych podczas nieustannego jej pielgrzymowania. Docieramy z Matką Bożą do Tuczna, po drodze do Parafii Maryja odwiedza również Siostry Elżbietanki. Dzisiaj ks. Proboszcz obchodzi 25 lecie święceń kapłańskich, piękny prezent Mateńka zrobiła nawiedzając parafię 🙂 Podczas Eucharystii ksiądz przejmuje od nas ikonę Matki Bożej. Radość przeplata się ze smutkiem... Dla nas droga już się kończy, ale Maryja nieustannie idzie dalej, również z nami w naszych sercach. Rozważając tajemnice różańca podsumowujemy z Asią ten nasz tydzień wędrowania... Czułyśmy namacalnie jak przez cały czas Jezus i Maryja są z nami i nas prowadzą. Widziałyśmy w spotykanych braciach i siostrach wielki ból w ich sercach, cierpienie i potrzebę miłości. Zranienia wiążą się w większości z nałogami, z uzależnieniami, z brakiem akceptacji i miłości... Widziałyśmy w tych braciach również potrzebę bycia dobrym i chęć niesienia przez nich bezinteresownej pomocy... Wiele braci i sióstr zawierzyło Maryi swoich bliskich, rodziny, przyjaciół, a dopiero na końcu myśleli w prośbach o sobie... Widać było żywą wiarę w ich oczach i wdzięczność Bogu oraz Maryi za to że otaczają ich swoją opieką... Dziękujemy za ten czas i za łaskę modlitwy stopami... Będziemy dalej duchowo wędrować z Maryją. Wiemy też, że tą łaską trzeba się dzielić więc błogosławimy następnym pielgrzymom i otaczamy ich modlitwą. Modląc się przychodzi słowo dla Asi: “lecz Jezus, słysząc to, rzekł - Łk 8,50“. Przyszło też słowo dla mnie: “Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu , w miłości , w wierze, w czystości - 1 Tm 4,12". Zapisujemy te słowa w sercu i z serca błogosławimy +++ Justyna i Asia

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...