czwartek, 30 sierpnia 2018

30.08.2018 r. Słubice - Kostrzyn nad Odrą.

Po Eucharystii wyruszyłem w dalszą drogę. Patrząc na odcinek, jaki miałem dziś pokonać, nie sądziłem że tak mnie on wymęczy. Długie, proste odcinki na pustkowiu, droga głównie z płyt betonowych, które już są poprzekrzywiane. Mocno doświadczyłem dziś samotności. Próbowałem pojąć poczucie samotności jakiego mógł doświadczyć Jezus w czasie wydarzeń od modlitwy w ogrojcu do męki na krzyżu. Do tego jeszcze doszedł deszcz i silny wiatr. Czułem się tak słaby... Ale też czułem że ktoś mi pomaga, że fizycznie może sam, ale w duchu ktoś dodaje mi sił, gdy ich mi brak, ktoś schowany by nie przysłonić Jezusa. W końcu z obolałymi nogami docieram do parafii pw. Matki Bożej Rokitniańskiej w Kostrzynie nad Odrą. Tam uczestniczę w Eucharystii i proszę wikarego, aby powiedział parę słów o pielgrzymce. Po mszy św. kilka kobiet wpisuje intencje i proszą mnie o modlitwę. Bardzo cieszą się z faktu, że pielgrzymka dotarła tutaj. Później zjadłem pyszna kolacje, a po niej miałem okazję porozmawiać z kapłanami pracującymi tutaj. Udało się również załatwić mi nocleg w sąsiedniej diecezji. Patryk Sokalski

29.09.2018 r. Cybinka - Słubice

W nocy nie mogłem spać.. Pierwszy raz w życiu miałem silne ataki bólu mięśni nóg. W sumie ucieszył mnie, bo mogłem ofiarować to cierpienie. Rano, gdy się modliłem, pojawiły mi się słowa: stanąć w prawdzie. Przy przepysznym śniadaniu Ksiądz proboszcz, który mnie gościł, powiedział jak ważne jest stanięcie w prawdzie o sobie samym, o swoich grzechach. Wychodząc z Cybinki wyjąłem różaniec modląc się powierzałem intencje i dzień dzisiejszy Maryi. Cichutko usłyszałem tylko módl się za Marka, nie wiedząc o co chodzi modliłem się pokornie. Rozważając słowo "stawać w prawdzie" zacząłem rozmyślać o Zwiastowaniu, o tym że Maryja znała prawdę o sobie i swoim położeniu. Zrozumiałem wtedy bardzo mocno że nie można doświadczyć Bożej Miłości, bez doświadczenia swojej słabości. Zacząłem wtedy dziękować za ból w nocy, za doświadczenie swojej słabości, w miejscu którym myślałem że jestem mocny. Mijały kilometry, a ja kroczyłem do celu, który dziś sobie obrałem. W okolicach Świecka, zatrzymałem się, by poczekać na przyjaciół którzy wybierają się do Berlina (skąd poleca na wakacje), a przy okazji podrzuca mi butelkę wody. Po spotkaniu z Piotrkiem i Martyną i błogosławieństwie im na drogę ruszam dalej. Parę set metrów dalej spotykam pana Marka. Daje mu obrazek ikony którą niosę. Zaczynamy rozmowę o jego chorobie, chorobie jego żony, opowiada mi swoją historię prosząc o modlitwę. Obiecuję mu modlitwę i niesienie Jego intencji. Sam nie wiele mam, ale podzieliłem się z panem Markiem. Jeśli ktoś jest z okolic Krosna Odrzańskiego i chciałby jakoś pomóc panu Markowi proszę o kontakt w wiadomości prywatnej. Żegnam się z p. Markiem, zerkam na zegarek czas na Koronkę. Powierzam wszystkie intencje Miłosierdziu Bożemu. W momencie, gdy kończę Koronkę spotykam kobiety pracujące na ulicy. Daje im obrazki ikony i pytam o intencje. Ostatnia imieniem Lucy zaczyna opowiadać mi, że nie chce już tak pracować, chce zmienić swoje życie, zacząć od nowa. Opowiadam jej o tym, jak ważna jest w oczach Boga skoro Jego syn umarł za nią. Pytam się czy chce zaprosić Go do swojego życia, z wielką radością mówi że tak. Modlimy się chwilę, na koniec daje jej różaniec który miałem zapasowy i powierzam ja w opiekę naszej Mamie. Żegnam się i udaje się w kierunku parafii, w której mam nocleg. Wchodząc do Słubic wyciągam różaniec i powierzam całe miasto Maryi. Na moście łączącym Słubice z Frankfurtem modlę się krótko o pokój na świecie. W końcu docieram do parafii pw. Ducha Świętego, gdzie ikona jest wspaniałe przywitana w czasie nowenny, a potem Eucharystii. Po Mszy św był czas bym miał łaskę pomodlić się i powierzyć całe miasto i parafie Mamie. Ustawiła się długa kolejka do zeszytu z intencjami, co mnie niezwykle cieszy, że będę mógł też w tych intencjach ofiarować swoje trudy. Patryk Sokalski

28.08.2018 r. Krosno Odrzańskie - Cybinka

Relacja Patryk Sokalski Dziś wyruszyłem po Mszy świętej i pysznym śniadaniu w kierunku Cybinki. Jeszcze raz dziękuję za wspaniałą gościnę ks. Michałowi z Krosna. Od początku dnia czołem w nogach wczorajszą drogę, więc mogłem tę niedogodności powierzać Mamie wraz z intencjami które niosę. Kilometry mijały, droga i samotność trochę dawały się w znaki. W pewnym momencie usłyszałem dzwonek telefonu, okazało się że znajomy ksiądz chce przejść ze mną parę kroków w pielgrzymce zawierzenia. Wspólnie wyruszyliśmy spod kościoła w Gęstowicach do Drzeniowa. Dziękuję Księże Pawle za wspólną modlitwę, drogę i rozmowę. Dziękuję też klerykowi Leszkowi za pomoc w przetransportowaniu auta do Drzeniowa. Z Drzeniowa ruszyłem już prosto do Cybinki powierzając w koronce wszystkie intencje i ludzi napotkanych. Ikona Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej została przywitana przez proboszcza parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Cybince.

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

27.08. 2018 r. Gubin - Krosno Odrzańskie.

27.08. 2018 r. Gubin - Krosno Odrzańskie. Dziś rozpocząłem swój etap pielgrzymki po przekazaniu ikony przez siostrę Assumptę. W dobrym humorze poszedłem dalej, w końcu do przejścia miałem jedynie 21 km. Przez połowę dnia praktycznie nie spotkałem żadnego człowieka na ulicy, więc dużo miałem czasu na rozmyślania i modlitwę. Po przejściu połowy planowanego odcinka dowiedziałem się że przeprawa promowa która jest jedyne 2.5 km od końca dzisiejszego planowanego odcinka jest zamknięta. Jednak zostałem zapewniony że nad rzeką jest dużo łódek i wędkarzy, więc ruszyłem dalej do przodu. Jednak zaczął się wkradać niepokój. W miejscowości Chlebowo zatrzymałem się by odpocząć i zapytać o prom i wędkarzy. Miejscowi opowiedzieli mi że tam ich nie spotkam i w sumie będę dużo nadrabiał. Pocieszyli mnie faktem, że u nich jest kościół pod wezwaniem św. Rity, patronki od spraw beznadziejnych. Po odwiedzeniu kościoła ruszyłem dalej, licząc że będzie jak planowałem. W czasie modlitwy na różańcu zrodziło mi się natchnienie by zmienić trasę i ruszyć do Krosna Odrzańskiego. Była już prawie 13:30, a do Krosna ponad 20 km. Msza o 18. Rozpoczął się wyścig. Dzięki łasce i opiece Mamy udało mi się zdążyć na Eucharystię, gdzie ikona została ustawiona obok tabernakulum. Po mszy i modlitwie zawierzenia całej młodzieży i miasta w opiekę Matce Bożej Cierpliwie Słuchającej zostałem poproszony by opowiedzieć parę słów o pielgrzymce, po czym był czas by ludzie mogli napisać intencje w zeszycie. Ustawiła się ogromna kolejka do zeszytu. Dopiero wtedy zrozumiałem że Bóg miał plan w tej przygodzie z promem. Dziękuję też bardzo księżom z parafii św. Jadwigi za pyszną kolacje i nocleg.

27.08.2018 r. Gubin.

27.08.2018 r. Gubin. Jestem w parafii Matki Bożej Fatimskiej. Ikona Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej stoi przy relikwiach św. Jana Pawła II - patrona naszej pielgrzymki. Przekazując ikonę Patrykowi odmawiamy jak zawsze przy zmianie modlitwę, którą ułożył proboszcz tej parafii - KS. Cyran. Dużo wewnętrznej radości. Te ostatnie dni pielgrzymowania, to bardzo wyjątkowy dla mnie czas. Czas wielkiej łaski. Dziękuję tutejszym kapłanom za serdeczność, dobroć i smaczne śniadanko. Z drugim Patrykiem, który również był moim uczniem, wracam do domu. Cieszę się i włączam go w nasze modlitwy.

26.08.2018 r. Matki Bożej Częstochowskiej . Lubsko- Gubin.

26.08.2018 r. Matki Bożej Częstochowskiej . Lubsko- Gubin. Rano Eucharystia - Życie! Mówię też małe świadectwo pielgrzymkowe o roli Maryi w naszym życiu. Później obfite śniadanie, błogosławieństwo i w drogę. Wychodząc plebanii zapisuje się w mojej pamięci: "Uśmiechnięte Dobro" Tu zostałam nim obdarowana. Ruszam z moimi stałymi hymnami i różańcem. Podczas modlitwy radosnymi tajemnicami doznaję wielkiej radości. I w wietrze również przyszedł Pan. Po kilku kilometrach zatrzymuję się na dłuzej w Górzynie w Kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Na ścianie wisi akt poświęcenia się Kościoła Niepokalanemu Sercu Maryi z podpisami (chyba) mieszkańców. Dziękuję Bogu. Idę dość szybko. Jest chłodno. Patrząc w piękne niebo myślę o Maryi, o Pielgrzymach wędrujących na Jasną Górę, o Ślubach Jasnogórskich... Ewangelia o cudzie na weselu w Kanie Galilejskiej... Brak wina... W naszej "Kanie" może brak miłości, brak wiary, brak szacunku, brak zdrowia, brak perspektyw, brak nadziei. Jeśli jednak zaprosimy Maryję do naszego życia i oddamy nasze sprawy w Jej ręce, Ona wie jak zaradzić. Pospiesznie zanosi je Synowi. Cuda w obfitości. Znowu radość, moja bratowa Milena proponuje wspólny różaniec w odległości. Informujemy się przez sms i jednocześnie modlimy się tajemnicami światła. Dziś długi odcinek, więc przerwy krótkie. Po południu czuję zmęczenie, pragnienie i głod. Od Zgorzelca widzę dużą różnicę. Na tym terenie niemalże nie spotykam ludzi w wioskach, czasem ktoś przejdzie, ale to jedna, dwie osoby. Ludzie schowani za szczelnymi ogrodzeniami. W lesie jakoś żywiej- ptaki, sarny i ja też głośno śpiewam. Do Gubina, do parafii Matki Bożej Fatimskiej docieram o 17.00. Ksiądz proboszcz Grzegorz poinformowany przez proboszcza z Lubska już od rana mnie zaprasza. W drzwiach wita mnie Ksiądz Tomek. Niesamowicie gościnny człowiek. Czuję dziś ogromną wdzięczność za każdy kęs chleba podczas kolacji. O 18.00 Eucharystia. Jeśli Maryja przyjmie intencje, to Komunię św ofiaruję za tutejszych kapłanów i parafian. Kilka słów o pielgrzymce i zabieranie w drogę intencji. Czasem ktoś daje nam ofiarę. Jestem wdzięczna, bo czasem w drodze potrzeba, a czasem spotykamy kogoś, kto potrzebuje wsparcia, jednak o wiele bardziej potrzebujemy modlitwy. Jutro drogę rozpoczyna Patryk. Wstawiajcie się za nim.

sobota, 25 sierpnia 2018

25.08.2018 r. Żary- Lubsko

25.08.2018 r. Żary- Lubsko - Parafia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubsku. Po wspólnej modlitwie z siostrami w naszej kaplicy zakonnej ruszam kontynuując pielgrzymowanie. Jeszcze raz oddaję pod opiekę Maryi miasto Żary, wszystkie parafie, mieszkańców, wszystkie nasze sprawy. Proszę o wiarę, odnowienie duchowe i moralne. Na drogę zabieram też intencję pewnej kobiety, która prosiła o modlitwę, by wytrwała w sakramentalnej przysiędze małżeńskiej i by z miłością dźwigala swój krzyż. Idę dość szybko. Jest pochmurnie i deszczowo.Mijający mnie ludzie pieszo, czy samochodami spoglądają na krzyż. Jedni z szacunkiem chwalą Boga, inni parskają śmiechem lub kpią. W sumie nie codziennie chodzę z krzyżem po Żarach. Modlę się, by ludzie przypomnieli sobie o Miłości Krzyża. Za Żarami schodzę na boczne drogi. Czytam ewangelię głośno, bo przychodzi mi na myśl: "Idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!" Więc czytam wszelkiemu stworzeniu licząc że dziki nie będą podchodziły zbyt blisko, by słuchać. Różaniec.... W Lubanicach zabytkowy Kościół a przed nim Jezus ukrzyżowany. Pada więc wchodzę pod daszek Ukrzyżwanego... Myślę o Miłości, o Krzyżu przez Polskę, modlę się za Wojtka i Romka idących krzyżem przez Amerykę, o kobiecie z krzyżem dochowania przysięgi małżeńskiej, o polecanycb intencjach i naszych krzyżach..."Nie mądrość świata tego, lecz Pana ukrzyżowanego głosimy wam" Dostaję wiadomość, która przypomina mi bardzo trudne wydarzenia. Wynagradzam Bogu za te osoby i proszę o łaskę nawrócenia. Cierpię. W lesie przy drodze dostrzegam ułożone serca z kamienia. Serce w sercu. Ktoś tu myślał o miłości. Proszę za wszystkich zakochanych, za biorących dziś ślub, proszę o miłość w rodzinach, za małżeństwa zagrożonych rozbiciem. Myślę o Sercu Jezusa i Niepokalanym Sercu Maryi. Na nowo oddaje moje serce Jezusowi. Dzis też moje Siostry mają rocznicę ślubów wieczystych. Rózaniec. Do Lubska docieram przed 17.00. Ksiądz Proboszcz przyjmuje mnie z wielką otwartością, karmi porządnie, pyta o drogę, oferuje pomoc. Dobroć z uśmiechem. Na Mszy św o 18.00 mówię trochę o pielgrzymce i zabieram intencje. Posługę w tej parafii rozpoczyna dziś KS. Łukasz, więc Jego w sposób szczególny oddaję Maryi. Ważny dzień. Droga odsłania wiele.

piątek, 24 sierpnia 2018

22-24.08.2018r. Żary

22-24.08.2018r. Nieustanna Pielgrzymka Zawierzała Matce Bożej Żary. Modliliśmy się z parafią Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Serca Pana Jezusa i w Kościele rektoralnym. Maryja także wsluchiwała się w bicie serc rodzin i naszej wspólnoty zakonnej. Tobie Maryjo zawierzamy!

21.08.2018 r. Iłowa Żagańska- Mirostowice Dolne - Żary.

Sen zregenerował moje siły. Eucharystia. Kilka osób wpisuje do zeszytu swoje prośby. Przeżywam głęboką radość, że mogę nosić z Maryją te intencje, że w jakiś sposób mogę być z tymi ludźmi w radościach i cierpieniu. Ksiądz proboszcz nie wypuścił mnie bez śniadania. Otrzymuję tu u Misjonarzy wiele dobra i błogosławieństwa na drogę. Zabieram też w drogę troski Księdza Proboszcza. Idzie mi się dobrze i dość szybko. Jest dużo chłodniej niż wczoraj. Śpiewam, zatrzymuję się przy Ewangelii i przeżywam głęboką radość. "I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność." Stokroć tyle otrzymuję bardzo często, więc uwielbiam Boga z radością i myślę o niebie. Różaniec. Przed Jankową Żagańską dołącza do mnie Basia - koleżanka z lat dziecięcych i córka mojej ulubionej nauczycielki. Cieszymy się obecnością, opowiadamy sobie o ważnych sprawach, a Maryja słucha. To dla mnie bardzo wyjątkowy etap. Przychodzimy do Mirostowic Dolnych, po drodze odwiedzamy z Maryją Pana Jasia- organistę, a później do Kościoła, gdzie byłam chrzczona, przyjmowałam pierwszą Komunię świętą, odkrywałam powołanie. Jestem głęboko poruszona. Dziękuję! Szczególną modlitwą ogarniam także moich Rodziców i Rodzeństwo. Zawierzam Maryi tę parafię i ruszamy do Basi na kawę i smaczny tort. Serdeczne spotkanie z Rodzinką Kowalskich, wiele wspomnień i opowieści z dziś. Po podwórku radośnie biega gromadka dzieci. Cieszę się tym widokiem. Podchodzi do mnie dwuletnia dziewczynka, patrzy na moje nogi i stwierdza: "masz buty". Potwierdzam. Rodzina reaguje uśmiechem i wyjaśnia sytuację. Na obrazie Jezusa Miłosiernego Anastazja zobaczyła, że Jezus nie ma butów. Bardzo to przeżywała i płakała z tego powodu. Od tej chwili wszystkim patrzy na nogi sprawdzając, czy są w butach. Ta sytuacja mocno porusza moje serce. W myślach pojawiają się obrazy. Wczoraj w drodze dostałam pieniądze na buty... Jezus Miłosierny bez butów... przypominam sobie jak trzymałam stopy św Jana Pawła II w butach... w myślach wracam do dzisiejszej ewangelii... i słów tej małej dziewczynki. Żadnych wniosków nie wyciągam i nie snuję rozważań, ale wiem, że została poruszona pewna struna mojej duszy i będę słyszeć ten dźwięk. Na koniec wspólna modlitwa. Basia odprowadza mnie z dziećmi. Cieszę się. O 15.00 Wchodzę do Łaz, gdzie spędziłam moje dzieciństwo. Zanurzam w Bożym Miłosierdziu całą miejscowość, rodzinę, której dom mijam, szczególnie modlę się na naszą rodzinę. Wiele dobrych wspomnień. Od Łazowa do naszego klasztoru w Żarach idę nieustannie modląc się różaniec. Nasze miasto bardzo potrzebuje modlitwy. Jedna Pani woła z okna, czy czegoś nie potrzebuję. Mam wszystko, nawet buty i 15 min do domu, ale dziękuję Bogu za dobroć tej kobiety. Cieszę się, że mogłam przyjść tutaj z Maryją Cierpliwie Słuchającą.

20.08.2018 r. Pieńsk- Iłowa

Rano szybko pakuję plecak, ale zatrzymują mój wzrok cytaty z Pisma św przyklejone do drzwi przez o. Jakuba. Przypominają mi się Jego wczorajsze słowa:"Toczymy ZWYCIĘSKI bój..." W kościele mocno przemawiają do mnie obrazy. W ołtarzu głównym św. Franciszek z Ukrzyżowanym, który pragnął męczeństwa, z lewej św. Maksymilian i obok tablica upamiętniająca bł.o. Michała- męczennika w Peru. Pieńsk- to jego pierwsza parafia. Ikona Maryi przed ambonką że Słowem Bożym i chrzelnicą.... Pielgrzymka Krzyżem przez Polskę. Eucharystia - Najwyższe Dobro! Jeszcze kilka wpisów intencji i pospiesznie ruszam w drogę. Po odspiewaniu "Witaj Gwiazdo Morza" i "Przybądź Duchu Święty" zatrzymuję się przy dzisiejszej Ewangelii. "Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. Dobroć Nieskończona... w sercu rodzi się zachwyt i uwielbienie. Mądra Dobroć... Jakże przewyższającej wszelkie dobro ludzkie razem wzięte. Chce wpatrywać się w Niego, by uczyć się dobra. «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Myślę jak te słowa odnoszą się dziś do mnie. Co mogłabym oddać, by jeszcze pełniej iść za Jezusem. Wydaje się, że nic, ale za chwilę droga pokazuje mi, że mam jeszcze jakieś lęki o siebie. Pragnę tej najgłębszej wolności. Zrozumienie i droga do niej odkrywa się wraz z modlitwą różańcową. A potem jeszcze bardzo konkretną podpowiedź z książeczki "Tajemnica Maryi". Od samego rana droga fizycznie bardzo trudna. Czuję każdy krok i dziś plecak od rana wyjątkowo ciężki. Staram się skupiać na modlitwie i intencjach. Dziś takie założenie, że spróbuje iść jedząc i pijąc co dostanę. Rano w przydrożnym barze Pani Halina bez proszenia poczęstowała mnie kawą i bardzo dobrą słodką bułką. Rozmawiamy o dobru... Idę bardzo ciężko. Muszę zatrzymywać się co kilka kilometrów- upał. Droga naznaczona krzyżami po wypadkach śmiertelnych.Wyrywa się z serca, że za dużo ich. Kierowcy jeżdżą tu bardzo szybko. Staram się być ostrożna. Wielu macha przyjaźnie, są osoby czyniące znak krzyża, ale i są tacy, którzy zjeżdżają aż na linię pobocza bez potrzeby. Kilka osób proponuje podwiezienie, więc jak zatrzymuje się kolejny samochód, to już odpowiedź gotowa, że bardzo dziękuję, że pielgrzymka. Okazuje się, że to Pani Krystyna Zabrocka. Od lat chodzimy tymi samymi drogami- Rzym, Lourdes- Santiago- Fatima. Wielokrotnie wspieralysmy się modlitwą i dziś czuję się bardzo umocniona tym spotkaniem. Jeszcze raz po kilku kilometrach spotykamy się w drodze i Pani Krysia wspiera mnie też materialnie, a ja sobie myślę, że dziś tyle dobroci ludzkiej, a to On tylko jest Dobry. Widzę obraz Boga w tych ludziach. W możliwych miejscach schodzę z głównej drogi. Czułam już głód. No i od natury dostałam owoce: jabłka, śliwki, gruszki. Uśmiecham sie. Po południu troszkę chłodniej ale nie mam sił. Męczą mnie tiry. Muszę się zatrzymywać, gdy pędzą, bo nie da się iść takim poboczem z tak obolałymi nogami. Modlę się głośno, bo nie mogę się skupić, ale i tak w głowie tiry i pytanie czy będę miała dziś nocleg? czy jestem w stanie tam dojść? W ciele ból. Mimo wszystko modlę się świadoma intencji jakie niosę. Docieram do Iłowej. Poddaje się i kupuje sobie picie. Myślę, że pewno lepiej przeżyję Eucharystię.Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Iłowej. Ksiądz Proboszcz przyjmuje Maryję i mnie z wielką otwartością. Przyjmuję Komunię świętą przy ołtarzu pod dwiema postaciami. Bóg jakby potwierdza, co mówił dziś do mojego serca. Ludzie długo wpisują intencje. Misjonarze mimo tego, że przyszłam bez zapowiedzi, mimo tego, że mają dom wypełniony młodzieżą przyjmują mnie po królewsku. I jeszcze smaczna kolacja. Dobroć... Wciąż dziś o niej myślę i jej doświadczam.

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...