środa, 26 lutego 2020

25.08.2019 Pratulin - Sanktuarium Męczenników Podlaskich - Terespol.

Dzień rozpoczęłam Eucharystią. Modlę się o przebaczenie i pojednanie. Oby ta męczeńska krew głośno wołała do nas- współczesnych. Chcę zatrzymać się tu trochę dłużej na modlitwę i refleksję. Ksiądz zaprasza mnie na śniadanie do domu pielgrzyma ( polecam to miejsce :)) i spożywamy je z wczoraj poznaną rodziną spod Lublina. Ola w nocy zrobiła mi prezent. Namalowała piękny obrazek Matki Bożej i napisała wiersz. Sprawiła mi ogromną radość. Ach te Dzieci :) Potem jeszcze idę w zadumie przez miejsce męczeństwa, a nad Bugiem modlę się o pokój. Z Pratulina wychodzę dopiero koło południa. Idzie się dość trudno, ale staram się skupiać na modlitwie. Kiedy już mam pragnienie odpocząć i poprosić gdzieś o wodę, z leśnego parkingu wychodzi Ksiądz Krzysztof, który podróżuje z rodziną i zaprasza mnie na kawę. Okazało się, że to porządny piknik. Najedzona i z kapłańskim błogosławieństwem idę wesoło. Bardzo dziękuję Bogu za tego kapłana i tych Pratulina. Za dużo kilometrów, by modlić się tylko 4 części różańca, więc przyglądam się z Maryja ukrytemu życiu Jezusa. Dużo się śmieję w tej modlitwie :) Dziś czytania biblijne są dla mnie bardzo konkretne. Wiele zostaje w sercu i głębokie pragnienie, by jak w pierwszym czytaniu, rozgłosić Bożą chwałę wśród narodów. Mocno zmęczona dochodzę do Terespola, ale wiem, że trzeba tego trudu, tej wąskiej drogi i tego pragnienia. Uczestniczę w Eucharystii i mówię kilka słów o pielgrzymce. Bóg jest wielki! Na nocleg przyjmuje mnie Pani Aneta. Dużo dobra:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...