wtorek, 25 lutego 2020

20.07.2019 r. Korsze- Święta Lipka

Rano po Eucharystii mamy okazję, by powiedzieć kilka słów o pielgrzymce. Wspaniałe śniadanko na plebanii i w drogę. Rozważając Słowo Boże na dziś, przegapiamy skręt w polną drogę. Dostrzegamy to dopiero po ok 1,5 km. Zmieniamy trasę i przeczuwamy, że Maryja tego chciała. Siadamy na chwileczkę pod krzyżem na odpoczynek. Ledwo udaje się nam ruszyć a zatrzymuje się przy nas mały samochodzik a w nim energiczna pani, która zaprasza do swojego domu na herbatę lub kawę. To pani Zosia. Chętnie korzystamy. Okazuje się, że jest jeszcze druga siostra- pani Janina. Czujemy się u nich jak w gościnie u Marii i Marty, jak u przyjaciół z Betanii. Jednak trzeba nam ruszyć w drogę. Jest bardzo duszno. Trudno oddychać. Staramy się trwać w modlitwie. Po postoju w Babieńcu tuż za wioską wychodzą na drogę wielkie psy (pięć lub sześć) i zaczynają biec w naszą stronę i szczerzyć zęby. Sytuacja bardzo napięta i niebezpieczna. Na szczęście byli z nimi właściciele, co okazało się dopiero po chwili. Z trudem, ale przywołali psy do porządku. Sytuację rozbroiła świnia. Tak, czarna świnia, na którą cała „wycieczka" czekała, bo szybkie chodzenie najwidoczniej sprawiało jej trudność. No cóż...i ze świnką można iść na spacer. Godziny mijały. Kończyła mi się woda. Duszne powietrze nie ustępowało. Nie było nawet kogo poprosić, wiec westchnęłam do Maryi z moim pragnieniem o 2 butelki wody. Jest miejscowość. Wygląda jakby nie było tu życia. Panią powoli jadącą autem pytam o sklep. Wskazuje kierunek. Przeciwny niż nasz, ale ponoć blisko, więc idziemy. Sklep nieczynny. Zmarnowane wychodzimy na ulicę, gdzie zostajemy serdecznie zaproszone na festyn gminny. "A jest tam woda?"- pytamy. Dostajemy pozytywną odpowiedź, wiec korzystamy. Nie dość, że woda, napoje to jeszcze ciasto zjadłyśmy. Uradowane, wzmocnione ruszamy dalej. Docieramy do sanktuarium w Świętej Lipce. Jesteśmy u Mamy. Nocleg w domu pielgrzyma. Dobrzy tu są ludzie... pokoik na uboczu i wymarzony ciepły posiłek. S. Bernadetta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...