czwartek, 6 września 2018

03.09.2018 r. Siekierki - Dębno

Relacja Tomka S. "Bóg jest tak wspaniały, że kiedy nocowałem i czekałem na pierwszy dzień wyjścia, to dostałem od razu w miejsce noclegu w Mieszkowicach oczywiście na bogato, bo w hotelu, ale Bóg zawsze daje na bogato. Wstałem rano wypoczęty. Przyjechał po mnie szofer, który zawiózł mnie z Mieszkowic do Siekierek na poranną Eucharystię o godzinie 6:30, na której byłem ja proboszcz i szofer. Rozpoczęliśmy Koronka do Bożego Miłosierdzia, bo ja z szoferem przyjechaliśmy o 6: 15. Następnie po koronce odbyła się Eucharystia, po której ksiądz proboszcz szybko mnie pożegnał, bo spieszył się do szkoły. Ja jeszcze w ciszy pomodliłem się, spakowałem Ikonę, aby była bezpieczna i o 7:15 ruszyłem w drogę. Poranny chłód pozwalał mi nabrać dobre tempo. Idąc, kilka razy odmawiam cały różaniec, zanurzając się w krwi Chrystusa. Przed samymi Mieszkowicami spotkałem panią Barbarę, która stwierdziła, że już mnie dwa razy widziała na trasie, ale tak się spieszyła, że modliła się, żeby trzeci raz mnie spotkała. Chwilę porozmawialiśmy i zostawiła dla mnie intencje do niesienia. Około 13:00 jestem w Mieszkowicach, gdzie udałem się do tutejszego kościoła. Tam pomodliłem się całym różańcem za wszystkich mieszkańców w Mieszkowicach a w drodze do Dębna odmówiłem jeszcze za nich koronkę do Miłosierdzia Bożego. Okazało się że obok jest Urząd Miasta Mieszkowice postanowiłem na pięć minut złożyć wizytę panu burmistrzowi, który pomógł 2 dni wcześniej Patrykowi dotrzeć na pociąg do Mieszkowic. Pan burmistrz bardzo się ucieszył. Pokazałem mu ikonę i szybko ruszyłem dalej. Jak wchodziłem do urzędu miasta, to spotkałem panią Krystynę, którą poznałem wczoraj wieczorem. Gdy szedłem rynkiem w Mieszkowicach, spotkałem Zbigniewa, który po krótkiej chwili rozmowy zaproponował mi kawę. Mimo tego, że planowałem gdzieś zjeść obiad, wybrałem jednak kawę, bo poczułem potrzebę jego rozmowy ze mną. Po tym jak się zgodziłem, to wziął telefon zadzwonił do żony i powiedział kochanie za chwilę przywiozę ci niespodziankę Pielgrzyma. Okazało się, że jak dotarliśmy na miejsce 3 ulice dalej, to czekała na mnie Maryja w postaci niesamowitej figurki. I takim to sposobem miałem kawę z Maryją i oczywiście z Kasią i Zbigniewem oraz ich synem Kamilem. Kasia pokazała mi swój wiersz do Jezusa. Z kawy bardzo szybko zrobił się obiad po czym odmówiliśmy wspólnie Koronkę do Bożego Miłosierdzia i ruszyłem w drogę do Dębna. Zdążyłem na Eucharystię w Zielinie. Tam okazało się, że właśnie jest na tej Eucharystii intencja za 29 rocznicę ślubu Marzeny i Andrzeja. Po Eucharystii złożyłem życzenia Marzenie i Andrzejowi. Po czym okazało się, że za kilkaset metrów na ich działce ujrzałem ogromną figurkę Maryi. Poprosili mnie żebym na 5 minut wstąpił do nich do domu, bo chcieli pokazać mi obraz Jezusa. Wchodząc na górę ujrzałem niesamowity widok dwa klęczniki świeca i na ścianie obraz Jezusa. Szybko odpowiedzieli mi swoje świadectwo wpisali się do zeszytu intencji i prędko wyruszyłem dalej. Oczywiście wychodząc z Zielina nie skręciłem w tą stronę co trzeba i zacząłem błądzić. Wróciłem w to samo miejsce i zacząłem wtedy nadrabiać zaległości, gdzie już czułem zmęczenie a do celu było jeszcze ponad 11 km. Oczywiście już robiło się ciemno i wtedy trzeba było uruchamiać plan awaryjny. Włączyłem wszelkie możliwe światełka i z komórką w ręku z włączoną lampą szedłem dalej. Było coraz ciemniej, zimniej i ciężej. Droga dłużyła się niesamowicie. Około 22:30 dotarłem do Salezjanów w Dębnie. Zamiast zrobić planowane 40 km. Zrobiłem ponad 50. Próbując zadzwonić do parafii domofonem okazało się, że nie działa. Zacząłem się modlić i nagle ujrzałem, że jest podany telefon stacjonarny na tablicy obok. Zadzwoniłem i mimo późnej pory odebrał telefon ksiądz proboszcz. Z wahaniem ogromnym wpuścił mnie do środka, wylegitymował i pozwolił, abym został na miejscu. Zmęczony. Zrobiłem sobie szybką herbatę, zjadłem oczywiście kanapki z dzisiejszego dnia. Wykąpałem się i na modlitwie wieczornej przed snem z ogromną pokorą dziękowałem za te wszystkie doświadczenia. Dziękuję Tobie Panie za to, co mi dajesz i jakich ludzi stawiasz na mojej drodze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...