piątek, 13 marca 2020

07.10.2019r. Brzezia Łąka - Wrocław

Dziś wielka radość i dziękczynienie. Dzieje się kolejny CUD. Wczoraj s. Assumpta wyraziła swoje pragnienie, by na koniec Drogi Eucharystii została odprawiona Msza Święta dziękczynna. Przecież tak wiele łask, tak wiele dobra... I proszę bardzo. Dziś Ksiądz Proboszcz Tomasz z Brzeziej Łąki odprawia Ją specjalnie dla nas w tej właśnie intencji. Potem zaprasza na śniadanie. Niech dobry Bóg obficie wynagrodzi wszelką okazaną nam życzliwość i miłosierdzie. Tak- podróżnych w dom przyjąć... Dziś dziękujemy za wszystkich, którzy przyjmowali nas podczas tegorocznego etapu Nieustannej Pielgrzymki Zawierzenia. Umocnione duchowo i fizycznie, radośnie ruszamy w kierunku Wrocławia. Idzie ze mną s. Karmela - na co dzień posługująca we Wleniu. To dla mnie osobiście wielka radość. Jezus posyłał uczniów po dwóch. To nie jest bez znaczenia, że nie idę sama a we wspólnocie. Rodzi się w sercu hymn MAGNIFIKAT, który jest dziś w psalmie z Liturgii Słowa. Po hymnie do Matki Bożej i do Ducha Świętego idziemy w milczeniu a ja wielbię Boga Słowem na dziś. Święto Matki Bożej Różańcowej - Ona nas prowadzi. Doświadczamy wiele życzliwości od mijających nas kierowców. Machają, skłaniają głowę przed krzyżem, uśmiechają się serdecznie. Mijający nas ludzie chwalą Boga. Zatrzymuje się samochód- wyskakuje z niego energiczna kobieta ze srebrnymi włosami i ściska nas jakbyśmy się od dawna znały. Chce nas zabrać na śniadanie; pyta, czy nie jesteśmy głodne. Z wdzięcznością odmawiamy, mówimy o pielgrzymce. Pani Ania prosi o modlitwę opowiadając trudną sytuację rodzinną. Powierzamy ją i jej bliskich wstawiennictwu Maryi. W Kiełczowie wchodzimy do kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej. Dziś tu odpust. Panie sprzątają i dzięki temu możemy zatrzymać się chwilę na modlitwę. Na koniec panie powierzają nam swoje intencje... Pogoda jest wymarzona, przesuwając koraliki różańca, nie wiadomo kiedy docieramy do Wrocławia. Przydałby się jakiś postój. Siadamy na ławce przy szkole lotniczej. Mnóstwo młodych ludzi chwali Boga i uśmiecha się życzliwie. Niesamowite. W tym jednak miejscu zaczyna się dla mnie najtrudniejszy moment całej Drogi Eucharystii. Odpoczynek niewiele mnie wzmocnił. Z każdym krokiem wzmaga się ból. Biorę od s. Karmeli krzyż. Bardzo go potrzebuję - w wymiarze fizycznym i duchowym. Potrzebuję, by wesprzeć się jak o lasce i potrzebuję, by wesprzeć się i nie zmarnować łaski. Myślę o wszystkich intencjach tej drogi, o zawierzeniu; myślę o kapłanach... żeby Maryja zechciała przyjąć, oczyścić i zanieść Bogu... żeby to wszystko ofiarować... dziękuję, że mam co ofiarować i proszę tylko, bym dała radę dojść. Tylko 8km a tak daleko... Doświadczam ogromnej dobroci s. Karmeli. Choć z początku bardzo się krępuję. Wolałabym być silna i dojść do końca pewnym krokiem. A tu? Słabeusz... dostrzegam ogrom pychy... I nie chcę tak... Wszystko jest Łaską. Skupiam się na dziękczynieniu. Małymi kroczkami posuwamy się naprzód. Zatrzymujemy się w kościele na Psim Polu. Tu odmawiamy kolejny różaniec w pielgrzymkowych intencjach. Potem jeszcze sympatyczne spotkanie z pielgrzymem- redaktorem Gościa Wrocławskiego, którego "nasyła" na nas ks. Tomek z Brzeziej Łąki. Około 14:30 docieramy do naszego Domu Prowincjalnego. Na spotkanie wyszło nam kilka sióstr na czele z Siostrą Prowincjalną Paulą. Bardzo wzruszający moment. Uroczyście wniosłyśmy Maryję do kaplicy i trwając jeszcze na modlitwie wspólnie dziękowałyśmy Bogu za tę Drogę i wszystkich w jakikolwiek sposób z nią powiązanych. Całym sercem zawierzamy Maryi. S. Bernadetta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...