sobota, 23 marca 2019

08.09.2018 r. Międzyrzecz - Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie. Urodziny Matki Bożej

Wczoraj wieczorem moja siostra zrobiła mi niespodziankę, bo przyjechała do mnie, aby razem kroczyć do Rokitna. Roman, który przyjął mnie na nocleg, zorganizował też dla Niej pokój u siebie w domu. Po wieczornych długich rozmowach przy kolacji oraz modlitwie poszliśmy spać, aby rano wstać o 6: 00. Po pobudce szybko zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na poranną Eucharystię do Sanktuarium Pierwszych Męczenników Polskich. Ja jeszcze skorzystałem z sakramentu pokuty, aby wejść do Rokitna w pełni z czystym sercem. Gdy wychodziliśmy z Międzyrzecza nawigacja pokazywała mi że będziemy około godziny 11: 15 na miejscu w Rokitnie. Jednak martwiło mnie to, ponieważ siostra Assumpta prosiła mnie, abyśmy dotarli tam na 10: 45, ponieważ na Mszy św. o godz. 11.00 miała być w sposób szczególny przywitana ikona pielgrzymująca. Na pierwszych trzech km zauważyłem, że nasze opóźnienie powiększa się. Po kolejnych 3 km stwierdziłem, że Roman i Justyna idą swoim tempem, a ja decyduję się, aby podbiec, by nadrobić czas. W miejscu, gdzie się rozstaliśmy zostało mi jeszcze ponad 12 kilometrów. Zabrałem ze sobą ikonę Matki Bożej i pobiegłem do przodu. To była dla mnie życiowa walka z czasem. Miałem do wyboru odpuścić i spóźnić się na Eucharystię w Rokitnie 30 minut lub biec ile tchu w piersiach i starać się zmniejszyć opóźnienie. Biegłem leśnymi drogami wysłanymi grząskim piachem przez połowę pozostałego odcinka. Ostatnie 5 km był to już asfalt. Na piaszczystej drodze udało mi się nadrobić 18 minut a na asfalcie 27 minut opóźnienia. W trakcie tej morderczej walki z czasem towarzyszyła mi pielgrzymka rowerowa, która też zmierzała na 11: 00 do Rokitna. Na odcinku 12 ostatnich kilometrów wyprzedzali mnie 3 razy po każdym postoju. Gdy biegłem i walczyłem ze swoimi słabościami powtarzałem sobie "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!!!" Gdy z góry widziałem już dwie wieże Sanktuarium w Rokitnie to otrzymałem tak niesamowitą motywację, że ostatnie 2 kilometry biegłem z maksymalną prędkością. Przed tablicą Rokitno zatrzymało się w auto i nagle wysiadła siostra Assumpta, Justyna i Roman.Przywitaliśmy się serdecznie i wszyscy razem szybko udaliśmy się do Sanktuarium. Dotarliśmy punktualnie o godzinie 10: 45. Chwała Panu i Trójcy Przenajświętszej za ten Boży doping. Zdążyliśmy spokojnie przywitać się z Matką Bożą Cierpliwie Słuchającą w Rokitnie i wystawić ikonę na specjalnie przygotowanej sztaludze przy ołtarzu. Kilka chwil po tym rozpoczęła się Eucharystia. Pod koniec Eucharystii siostra Assumpta opowiedziała o pielgrzymce. Po zakończeniu zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Następnie udaliśmy się na obiad w domu Pielgrzyma. Po posiłku mieliśmy sporo czasu, aby spokojnie porozmawiać z siostrą Assumptą. Po południu udaliśmy się do Sanktuarium na wspólny różaniec. Później dopełnieniem wieczoru był wspólny spacer zakończony wspólną kolacją i Apelem w Sanktuarium. Dziękuję Tobie Boże za ten niesamowity czas pielgrzymowania, za to, że tak mnie kruszyłeś i szlifowałeś. Jutro po przyjeździe kolejnego pielgrzyma przekażę mu ikonę i rozpocznie kolejny etap Nieustannej Pielgrzymki Zawierzenia. Chwała Panu i Trójcy Przenajświętszej oraz Matce Bożej!!! Amen + (Tomasz Staniszewski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...