sobota, 23 marca 2019

05.09.2018 r. Witnica- Krzeszyce

Po noclegu u księdza proboszcza w Witnicy na 7: 00 rano udałem się na Eucharystię. Następnie szybkie śniadanie, spakowałem rzeczy i ruszyłem w drogę. Po kilku kilometrach z miejscowości Białcz nagle usłyszałem wołanie: "halo, halo". Rozglądam się na boki, ale nie widzę nikogo. Za chwilę wyłania się zza wysokich tui starszy pan, który zaprasza mnie na kawę. Chwila zastanowienia, ale dzisiaj w aklamacji usłyszałem, że mam głosić dobrą nowinę zgodnie z jednym z aspektów naszej pielgrzymki. Zdecydowałem się wejść na chwilę do tego pana i poświęcić czas na rozmowę. Okazało się, że ma żonę i dwóch synów. Jeden z nich właśnie przed chwilą wstał, gdy przyszedłem. Na krzesełku przed domem ugoszczono mnie herbatą i drugim śniadaniem- pysznymi pomidorami i świeżymi swojskimi ogórkami małosolnymi. Ów pan miał na imię Kazimierz ,a na nazwisko Król i wraz z żoną Barbarą przyjęli mnie po królewsku. W trakcie 20 minutowej rozmowy zapytałem ich syna czy czasem nie chciałby się przejść ze mną. Adam zgodził się bez żadnego zawahania, więc dzisiejszy odcinek szedłem w grupie pielgrzymkowej. 3/4 całego odcinka szedłem z Adamem, który pomógł nieść mi plecak, a ja niosłem prowiant żywnościowy, który otrzymaliśmy od jego rodziców. Adam opowiedział mi swoje świadectwo, jak odkrył Boga w swoim życiu. "Panie, jak niesamowite jest działanie Twoje, jak niesamowite osoby stawiasz na mojej drodze życia". 4 km przed Krzeszycami dojechał do nas Paweł– brat Adama wraz z tatą. Paweł dołączył do nas i doszedł już do końca etapu. Pan Kazimierz czekał na nas przy kościele w Krzeszycach. Pierwszą połowę drogi spędziłem na rozmawianie z Adamem a drugą połowę poświęciliśmy na odmawianie i rozważanie wszystkich tajemnic różańca. Po drodze spotkaliśmy piękne dwa mosty nad Wartą. Z niebieskiego mostu były piękne widoki, a żółty most był idealny do odmawiania Koronki do Bożego Miłosierdzia. Zaczęliśmy Koronkę na początku mostu żółtego a skończyliśmy zaraz za mostem przy krzyżu, który stoi przy drodze. Po dotarciu do parafii spytałem księdza proboszcza czy mogę wystawić ikonę przy ołtarzu na Eucharystii oraz na nowennie. Ksiądz proboszcz po wylegitymowaniu mnie zgodził się oraz pozwolił, bym chwilę opowiedział parafianom o naszej pielgrzymce po zakończeniu Eucharystii. Ludzie zaczęli się wpisywać do zeszytu intencji, jednak ikona nie mogła zostać dłużej, ponieważ ksiądz proboszcz wyjeżdżał. Około 19: 00, po wyjściu z terenu parafii, poszedłem szukać noclegu. Zatrzymałem się w centrum i usiadłem na ławeczce. Napiłem się wody, po czym klęknąłem przy moim krzyżu i z zamkniętymi oczami zacząłem odmawiać różaniec w oczekiwaniu na nocleg. Gdy skończyłem modlitwę, otworzyłem oczy - było już ciemno. Ruszyłem więc dalej w drogę w celu poszukiwania noclegu. Spotkałem Daniela, który przyjechał rozkładać wesołe miasteczko. Od niego też otrzymałem niesamowite świadectwo jak został przez Maryję uratowany w wypadku samochodowym i od tego momentu zaczął wierzyć w Boga. Następnie po drodze spotkaliśmy Panią Sylwię, która jest mieszkanką Krzeszowic. Powiedziałem jej o naszym pielgrzymce i wspomniałem o tym, że szukam noclegu. Pani Sylwia powiedziała mi gdzie jest stacja benzynowa aby mógł wypić ciepłą herbatę. W tym momencie poszła do domu a ja z Danielem pożegnałem się i poszedłem w kierunku stacji benzynowej. Kilkanaście minut później - punktualnie o godzinie 21: 37 pojawiła się pani Sylwia i powiedziała, że ma dla mnie nocleg. Zabrała mnie z panem Tomaszem do jego domu. Jak widać patron naszej pielgrzymki Święty Jan Paweł II zadbał o mój nocleg. Tam otrzymałem niesamowitą gościnę i opierunek. Dziękuję Tobie Trójco Przenajświętsza i Tobie Panno Maryjo za ten wspaniały dzień i opiekę nade mną. (Tomasz S.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...