czwartek, 6 września 2018

31.08.2018 r. Kostrzyn nad Odrą - Czelin

Relacja Patryka Po Eucharystii porannej i śniadaniu wyruszyłem w drogę. Wydawało mi się że będzie łatwo bo tylko 26 km. No właśnie wydawało mi się... Pierwsza polowa trasy piękna, rozważam Słowo z dnia, modlę się intencjach które niosę. Zastanawiam się dla ilu ludzi głupstwem jest to, że idę w pielgrzymce, na ile dla mnie samego jest to głupstwo. Później rozważam o pannach roztropnych i nie roztropnych. Rozważam roztropność Maryi wędruje dalej. Gdy widzę napis "granica państwa" zaczynam myśleć, że coś jest nie tak. Sprawdzam GPS i okazuje się, że jestem dobre 4 km od trasy. Źle skręciłem. Nie uśmiecha mi się wracanie kolejne 4 km , decyduje się iść na ukos przez pola i co tam mnie spotka. Gdy trafiam na gesty las, gdzie pokrzywy maja po 2 metry dostrzegam jakąś dróżkę ledwo wydeptana. Decyduje iść nią, w końcu wychodzę na normalną drogę leśna. Za każdym razem gdy czułem głód trafiałem na śliwki... Może to moja manna? W miejscowości Kłosow spotykam kilku mieszkańców opowiadam o pielgrzymce chwilę rozmawiamy i ruszam dalej. Zatrzymuje się samochód i miła pani pyta dokąd idę, czy jestem głodny (właśnie przed chwilą najadłem się śliwek) czy mam gdzie spać. Niby nic wielkiego, ale wlało to w moje serce tyle radości. W końcu docieram do Czelina. Sprawdzam GPS prawie 10 km więcej niż planowałem. Drzwi na plebanii otwiera mi ks. Marek. Po kolacji oprowadza i dzieli się historia wioski, która na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłą wioska. Lecz gdy słyszę historie wioski jestem pełen zachwytu. Później rozmawiamy trochę o życiu, problemach. Cały wieczór towarzyszą nam koty które ks. Marek przygarnia gdy dzieje im się krzywda. Patryk Sokalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

09.05.2020 Maryniec – Złotów

Rano jesteśmy na Mszy św. w Złotowie, po której Justyna odwozi mnie z powrotem na trasę. W uszach piękny śpiew ptaków i Słowa Jezusa: „Fi...